Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Żeńcy, czyli sielanka osiemnasta ze zbioru Szymonowica to najsłynniejszy utwór tego poety. Jak wiele realizacji tego gatunku, Żeńcy mają formę dialogu, w którego istotnym trzonem są pieśni. Odnajdujemy tu ludową przyśpiewkę, powracającą kilkakrotnie jak refren:
Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.
Ciebie czasem pochmurne obłoki zasłonią,
Ale ich prędko wiatry pogodne rozgonią,

Refren pełni różne funkcje w tekście, bywa żartem, życzeniem, złośliwym, przytykiem, a ponad wszystko jest swoistą klamrą spinająca dość długi utwór.

W dialogu występują trzy postaci: Oluchna, Pietrucha oraz Starosta. Ten ostatni jest przede wszystkim pretekstem do rozmowy dla Oluchny i Pietruchy, dwóch kobiet pracujących na polu pod okiem Starosty. Urzędnik zostaje przedstawiony już w początkowych wypowiedziach pracownic jako okrutnik, często używający kija:
Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego.
Abo nie widzisz bicza za pasem u niego?
Prędko nas nim namaca; zły frymark - za słowa
Bicz na grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa.
Lepiej złego nie drażnić;

Akcja utworu rozpoczyna się w południe, Oluchna i Pietruch pracują w pocie czoła od rana i zaczynają odczuwać dotkliwy głód. Oluchna uskarża się na srogiego Starostę, ale ucisza ją Pietrucha, obawiająca się bicza. Zamiast narzekać na ciężki los, śpiewa staroście by go udobruchać:
ja go abo chwalę,
Abo mu pochlebuję i tak grzbiet mam w cale.
I teraz mu zaśpiewam, acz mi niewesoło:
Niesmaczne idą pieśni, gdy się poci czoło.

Słysząc w pieśni skargi na ciężką pracę, Starosta pogania Pietruchę, każe „żymać spieszno”, ponadto grozi jej biczem. Na co kobieta odpowiada dalszą pieśnią, w której prowadzi paralelę między „słoneczkiem” a starostą :
Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.
Ciebie czasem pochmurne obłoki zasłonią,
Ale ich prędko wiatry pogodne rozgonią,
A naszemu staroście nie patrz w oczy śmiele,
Zawsze u niego chmura i kozieł na czele.

Pietrucha życzy staroście „baby o czterech zębach”, na szczęście urzędnik odszedł i nie słyszał pieśni, dzięki czemu kobieta uniknęła ciężkiego bicia. Oluchna i Pietruchna słyszą za to jak starosta katuje Maruchnę. Kobiety komentują to zdarzenie, stwierdzają, że zły nastrój nadzorcy spowodowany jest przez „domowa swachę”, gospodynię, która zatruwa mu życie. Podobno zajmuje się czarami, ale najgorszym jest to, że w ogóle nie umie zająć się gospodarstwem:
Co mi za gospodyni? Jako żywo krowy
Ręką swą nie doiła; gadać o tym słowy
Tylko umie a stroić po domu fasoły,
Kucharkom łajać. Z pustej nie wyjdzie stodoły,
Jedno sowa. Ogórki wczora kwasić chciała;
Tak to robiła, że się wszystka czeladź śmiała.
A w karczmie abo w tańcu ptak jej nie doleci,
Gdy podołek rozpuści, wymiecie i śmieci.

Dalej snute są rozważania nad tym, jaka powinna być dobra gospodyni oraz jaka jest różnica miedzy obowiązkami gospodyni i sługi. Po czym kobiety dostrzegają, że starosta znowu na nie patrzy, Pietrucha nuci piosenkę, którą przerywa urzędnik wzywający na obiad.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Żywot Ezopa Fryga - streszczenie
2  Francesco Petrarka - życie i twórczość
3  Narodziny epoki